niedziela, 8 września 2013

Rozdział IV: Zdrada

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Narrator
Emilia i Chiho oraz Maou i Ashiya. Byli oddzieleni ścianą gruzy. Wszędzie było dużo rannych osób.  Próbowali się wydostać. Nie było jak. Emi zaczęła rozmawiać z Chi.
-Podoba ci się Władca? Eh... to znaczy Maou?-To było widać na kilometr jednak chciała mieć pewność.
-A co? Jesteś jego dziewczyną?!
-Nie jestem. Nie łączy mnie z nim nic. Ale uprzedzam cię!  Nie zadawaj się z nim! Tworzy więcej szkód niż ci się wydaje! -Bohaterka była zła.
-Nie musisz o mnie dbać! Sama wiem co jest dla mnie dobre!
Chłopaki słyszeli krzyki jednak nie rozumieli żadnych słów.
-Chihoś! Jesteś tam?! Nic ci nie jest?! -Maou był wyraźnie zaniepokojony o dziewczynę.
-Wszystko w porządku! Nie musisz się martwić! Jestem tutaj z nią! -Emilia lubiła wtrącać nos w nie swoje sprawy.
-Nie musisz być od razu taka niemiła ==" -Ashiya dbał zawsze o bezpieczeństwo Maou-sana.
Po upływie kilku chwil już znajdowali się na powierzchni. W mieście panował chaos. Cała czwórka biegła ulicami gdy nagle nad ich głowami przeleciał demon. Maou od razu go rozpoznał. Lucyfer. Był dość niskich chłopakiem i przypominał typowego nastolatka. Miał purpurowe włosy i fioletowe oczy. Po jego boku stał Orba. Łysy człowiek o szarych oczach. Był arcybiskupem Kościoła Ente Isla. No właśnie. Był. Zdradził kościół by pokonać Władcę Ciemności i Bohaterkę Emilię. W tym celu połączył siły z Lucyferem.
-O... Orba?! Co ty tutaj robisz?! W dodatku z Lucyferem?! -Emi nic nie rozumiała. Była oburzona.
W tym momencie Lucyfer wyjaśnił im swój plan. Maou aktywował swoje moce, a Emilia wyjęła miecz. Walczyli. Ashiya zaopiekował się Chiho.
Walka trwała. Jednak po czasie wygrali. Maou wykorzystał resztki swoich mocy by naprawić wybryki Lucyfera, a on sam miał u nich zostać.
Po pewnym czasie do Emi przybyli przyjaciele z Ente Isla. Emeralda. Niska szmaragdowłosowa dziewczyna. Wraz z nią przybył Alberto.
-Zabierzemy go na Ente Isla. Tam stanie przed Kościołem. A ty Emilio? Idziesz z nami? -Bohaterka przecząco pokiwała głową.
-Nie mogę. Mam do załatwienia jeszcze kilka spraw. -Nagle Chiho złapała się za głowę. -Chiho? Co jest?
-Głowa mnie boli. Tak samo jak za każdym razem po trzęsieniu ziemi. To dzisiaj chciałam powiedzieć Sadao-sanowi. Dzisiaj rano po trzęsieniu zabolała mnie głowa i słyszałam głosy. Inne. Nie znałam tego języka, jednak go rozumiałam.
-To moja wina. Przepraszam. Widocznie gdy wysyłałem fale by znaleźć Emilię musiały sygnały trafić do kilku osób równocześnie powodując trzęsienie. -Alberto zrobił przepraszającą minę. -Gomen.
-Nic jej nie będzie. To już się nie powtórzy. Wracamy. Już wysłałam zgłoszenie do Kościoła. Oczekują nas. -Emeralda pożegnała się z Emilią, a Alberto jeszcze raz przeprosił Chiho po czym wyczarowali portal i zniknęli.
-A więc Chihoś, trzeba ci to wszystko wyjaśnić na spokojnie. Więc może pójdziemy do nas? -Maou zachował się jak powinien.
Poszli do ich domu.
-A więc. Ehh... Zacznijmy od początku. We wszechświecie jest planeta o nazwie Ente Isla. Kościół i demony walczą stale między sobą. Emilia służy Kościołowi, a ja jestem Władcą demonów. Ashiya to jest główny generał mojego oddziału. Pewnego razu wyczarowałem portal i trafiłem tutaj.
-A ja chcąc go zabić wleciałam rzucając wszystko i wszystkich za nim. -Wtrąciła się Emilia dodając swoje trzy grosze, które były jednakże istotne.
-Etto... Tak. Coś jeszcze? -Popatrzył z wyrzutami na Emi. -Wraz z Ashiyą poszukaliśmy domu, a ja pracy by móc się utrzymać. To samo dokonała Emilia. A resztę już znasz. Mamy magiczne moce... bla, bla, bla... A teraz ty Lucyferze. Zostaniesz z nami. I nie próbuj czegoś wywinąć. Gdyby ktoś się ciebie pytał jak się nazywasz, to powiesz, że Urushihara. Jasne? Nie chcę słyszeć sprzeciwu. -Twardy wyraz twarzy nagle zmienił się w zmęczony.
Demon posłusznie pokiwał głową na znak zgody
-Rozumiem! Ja już chyba jednak pójdę, robi się ciemno. Emi-san odprowadzisz mnie? -Chihoś dalej zachowywała się tak jak zawsze. Nie zraziło ją to, że wszyscy pochodzą z innej planety, z innego wymiaru. Posiadają magiczne moce i mogą wyrządzić krzywdę. Dalej ich lubiła.
-Dobranoc. -Dziewczyny odpowiedziały razem i wyszły. Po drodze rozmawiały, jednak po chwili rozeszły się każda w swoją stronę.
-Ty dzisiaj śpisz na ziemi. Ashiya na materacu, a ja na fotelu. Tam mi najwygodniej.
______________________________________________________________________________________
Jej! Wreszcie napisałam! Głowa mi pęka. Nie wiedziałam jak dobrze dobrać słowa by nie wyszło tak jak zawsze- czyli tragicznie! Jednak jest!
Szkoła się zaczęła. Codziennie teraz muszę wstawać o 6 by zdążyć na busa. Codziennie dojeżdżam do szkoły dobre 20 km. Ehh... rodzice wybrali takie odległe gimnazjum ==" Nie wiedzę w tym sensu, ale trudno. Nie miałam nic do gadania.
A tutaj kilka zdjęć z nowych bohaterów. ^_^

Lucyfer ^_^ Maniak komputerowy, ale o tym w następnym rozdziale.
Tak mniej więcej wygląda Alberto, jednak nie mogę nic znaleźć z nim...:/

Emeralda rozmawiając przez telefon. Etto! Jak ja ją uwielbiam!



czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział III: Randka w ciemno

Pewnego dnia w pracy Chi spytała się Maou czy nie zechciałby się z nią spotkać. Chłopak już dawno wyczuł, że on jej się podoba więc by nie sprawić jej przykrości zgodził się.
-Nie będzie aż tak źle. Mówi, że musimy porozmawiać  o jej snach i dziwnych zjawiskach. -Myślał, by się nie martwić. Mimo to wiedział, że jest miła i nie będzie między nimi nic więcej niż przyjaźń.
Po pracy Władca wrócił do domu, gdzie czekał  Ashiya z obiadem.
-Dzisiaj przed zmiechrzem idę się spotkać z Chiho. Mówi, że ma dziwne sny i wizje. Słyszy różne głosy. Chce ze mną o tym porozmawiać.
-Randka!
-Ashiya. Nie ranka tylko zwykłe spotkanie!
-Ależ panie! Nazywajmy rzeczy po imieniu! To widać, że ta dziewczyna jest w Tobie zabujana po uszy!
-Możliwe, ale nie będzie nic więcej. Tylko przyjaźń.
-Może tak, ale w takim stroju nie możesz iść na to 'spotkanie'! -Słowo spotkanie wziął w cudzysłów, bo bądźmy szczerzy, wszyscy wiemy iż szykuje się coś więcej.
-Co w moim stroju jest nie tak?! Mi się podoba!
-Nie narzekaj panie, tylko jedz szybciej i idziemy na zakupy!
-Ehhh.....
~~~~Po pewnym okresie czasu
-Etto... można iść. -Maou gotów do drogi wyszedł z Ashiyą i skierował się w stronę centrum handlowego.
Centrum znajdowało się kilka przecznic dalej. Było wysokie. Miało parter gdzie znajdowały się sklepy z butami, ciuchami i biżuterią, na piętrze było kilka sklepów odzieżowych, ale to piętro składało się głównie ze sklepów spożywczych i monopolowych [tak! monopoowych!]. Na drugim piętrze znajdowała się kręgielnia, kino i kilka restauracji typu KFC. Na trzecim piętrze były sklepy typu RTV i  AGD oraz sklepy sportowe, apteka i sklepy dla dzieci. Na czwartym siłownia i basen. Parkingi znajdowały się pod ziemią i sięgały poziomy w dół.
Bohaterzy postanowili obejść najpierw cały parter, a potem dopiero piętro. Gdy na poziomie 0 nic nie znaleźli pojechali schodami na pierwsze piętro. Nic nie znajdowali, dopiero w ostatni coś kupili. A  że były tam także sklepy spożywcze Ashiya postanowił zrobić zakupy by mieli świeże produkty na posiłki. W tym czasie Maou zjechał na dół i kupił mały upominek dla Chi. Po chwili oboje spotkali się na drugim piętrze przy stoliku jednej z kawiarenek.
-Panie, myślę, że czas wrócić do domu i się przygotować, twoja randka niedługo się zacznie!-Ashiya jak zwykle zatroskany o punktualność i dobre maniery.
-Masz rację, i mówiłem już, że to nie randka!
-Przepraszam! Wasze spotkanie! Ale ruszajmy! Tylko zapłacę rachunek.
Mężczyźni szli ulicami gdy nagle odczuli trzęsienie ziemi. Było ono słabe jednak mimo to niebezpieczne.
~~~~~~~~~ Spotkanie z Chi oczami Maou
Stałem przy fontannie na placu Kamatari ubrany w najnowsze ciuchy, do których włożenia ich zmusił mnie Ashiya, gdy nagle podeszła do mnie niższa o głowę dziewczyna w sukience w kratkę- miniówka, nowych butach i fryzurze jakby dopiero wyszła od fryzjera. Tak, to była Chi. Ashiya miał rację, że zakochała się we mnie po uszy.
-Cześć Maou! Tak się cieszę, że przyszedłeś!
-Heh, ja też się cieszę, mam coś dla Ciebie. -Wręczyłem jej małą paczuszkę. Ona ją otworzyła i się bardzo ucieszyła albowiem kupiłem jej bransoletkę z kwiatkiem.
[jakoś tak wygląda]
-Dziękuję! Pomożesz mi ją założyć?
-He... Jasne!- Zapiąłem jej upominek, a dziewczyna obdarowała mnie długim pocałunkiem w policzek.
-Więc możemy iść? W pobliżu jest taka knajpka, dają tam ciasto i coś do jedzenia. -Chi znała lepiej miasto ode mnie, więc ona wiedziała gdzie dostaniemy coś dobrego do jedzenia. -Yyyy.... a Maou, mogę złapać się za rękę?
-Pewnie. -Nie widziałem w tym nic złego, a lubię jak się uśmiecha.
Doszliśmy na miejsce, usiedliśmy na miejscu przy oknie i zamówiliśmy po kawie i kawałku szarlotki [mnaim! Szarlotka!] i wtedy się zaczęło.
-Maou. Ostatnio jak zaczęły się trzęsienia to słyszałam czyjeś głosy oraz strasznie bolała mnie głowa....-opowiadała długo aż w pewnej chwili wparowała Emilia- dziewczyna od parasola. Zrobiła awanturę, a po niej pojawił się Ashiya i zdradził siebie , że mnie szpiegował, od początku nie ufał Chiho. I w tej chwili rozległo się potężne trzęsienie ziemi.
~~~~~~~~Spotkanie z Chi oczami Ashiya
Maou wyszedł pięć minut temu, więc postanowiłem go śledzić iż nie ufałem od początku tej całej Sasaki. Gdy spotkali się na placu Kamatari siedziałem na pobliskiej ławce 'czytając' gazetę. Maou wręczył jej bransoletkę. Więc to właśnie kupił. Potem gdzieś poszli, a ja za nimi. Rozmawiali w kawiarence gdy nagle pojawiła się Emilia. Nagle pobiegła do nich gdy zauważyła Maou z Chiho. Zrobiła im awanturę a ja nie zdążyłem jej powstrzymać. Nagle rozległo się potężne trzęsienie ziemi i zostaliśmy rozdzieleni ogromną ścianą gruzu. Ja z Władcą i Sasaki z Emilią.
Wtedy się zaczęło.
________________________________________________________________________________
Udało się napisać dłuży rozdział i prawdopodobnie resztę opowiadania będę pisała oczami Maou, wygodniej. Wena wróciła dzięki Wam. Wakacyjne nudy trwają. I nie ma to jak utopić aparat w stawku xD

niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział II: Bohaterka Emilia

Chwila za chwilą wciąż mijały, jednak dla Maou wydawały się one wiecznością mimo iż już po pierwszym dniu polubił swoją pracę w Mc'Roland'zie. Gdy już zbliżał się koniec jego zmiany dostał zamówienie na frytki. Najpierw chłopak musiał je usmażyć jednak maszyna nagle się zepsuła, a na tym zamówieniu zależało czy pozostanie w pracy czy wyleci na ulicę. Książe już gdy wylądował na Ziemi zauważył, że jego moce są na wyczerpaniu. Resztki sił. Maou nie wiedział czy zostawić je na potem czy je wykorzystać i naprawić maszynę.Zdecydował. Po chwili klienci kosztowali się pysznymi frytkami. Jednak Maou nie wiedział, że to początek jego problemów. Albowiem w tym momencie gdy naprawiał maszynę, z oddali przyglądała mu się pewna dziewczyna o włosach koloru fuksji.
Tego wieczoru padał deszcz niemiłosiernie. Maou jak zawsze wracał rowerem do domu. Zatrzymał się przed pasami na czerwonym świetle. Chłopak trzymał w ręku parasolkę, gdy nagle spostrzegł obok stojącą dziewczynę przemokniętą do suchej nitki.
-Trzymaj. Potem możesz zrobić z nią co chcesz. -Po czym Książe oddał dziewczynie parasolkę i przez chwilę przyglądał jej się dokładnie. Przypominała mu Emilię, swojego wroga z Ente Isla.
-Dziękuję.- Dziewczyna przyjrzała mu się szybko i przelotnie jednak wiedziała, że GO znalazła. Jednak ona tak jak i Maou miała resztki swej mocy.
Światło się zmieniło i Maou pojechał.
Potem opowiedział wszystko Ashiya'emu. Oboje wiedzieli, że coś z tą dziewczyną jest nie tak.
__________________________________________________________________________________________
Trochę krótki, ale nie mam weny. Ale za to macie mały spam z Emi.

sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział I: Życie człowieka i tajemnicza Miki

-Na początek coś znaleźć. -Władca Ciemności wraz Ashiyom wędrowali przez ciemne ulice śpiącego miasta. Wędrując tak napotkali się na znak gdzie wisiało ogłoszenie:


Natychmiast poszli pod podany adres. Szli długo, ponieważ nie znali drogi. Gdy dotarli na miejsce zadzwonili  dzwonkiem do drzwi. Otworzyła im gruba i niska kobieta. Miała na sobie dużą ilość makijażu i szminki, ciężki i gruby płaszcz futrzany. Miała ze sobą torebkę.
- Słucham? Panowie w sprawie wynajmu, nieprawdaż? -Spytała kobieta. - Proszę, wejdźcie.
Nie czekając na ich odpowiedź wciągnęła ich do środka, wręczyła kluczyki i pokazała pokój.
- Czynsz opłacicie wkrótce. Widać, że jesteście zmęczeni. Jeżeli byście mnie szukali to nazywam się Shiba Miki. Mam nadzieję, że nic nie potrzeba Wam jeszcze. A teraz żegnam panów. Dobranoc.- Kobieta wyszła zamykając za sobą drzwi.
- Panie! Czy nie wydaje się Tobie ona podejrzana? Skąd ona wie, że jesteśmy w sprawie pokoju? Skąd wie, że nie mamy pieniędzy?! Podejrzane! -Zaspany pomagier Maou znów histeryzował. Gdy wszedł w człowiecze ciało, często mu się to zdarzało.
-Fakt. Ale jesteśmy zmęczeni, a to widocznie nie ukrywa się w tym ciele. Połóżmy się spać, a rano pomyślimy co dalej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Następnego dnia
- Proponuję znaleźć pracę. Aby zarobić. Mieć na ciuchy i jedzenie-dyskusja młodzieńców trwa do chwili gdy rozlega się pukanie do drzwi.-Proszę.
-Witajcie. Lodówka pusta więc pomyślałam, że zechcecie coś zjeść. Macie też tutaj jakieś ubrania. Te stare szmaty wyglądają jak z wojny sprzed dwóch tysięcy lat. Doliczę to do czynszu. Proponuję pracę do spłaty. A teraz idę ścignać pewną dziewczynę.- Miki jak zawsze na sobie miała masę tapety, która odstraszała każdego, kto zechce do niej podejść.
-D-dziękujemy? Ona jest naprawdę dziwna. Skąd wie, że stroje wojenne, że lodówka pusta? Wiesz co? Ty zrób śniadanie, a ja idę się przebrać. -Ja postanowili tak zrobili. 
Po upływie zaledwie godziny Maou już błądził w  wielkim mieście. Szukał pracy kilka godzin. Znalazł ją wreszcie w Mg'Rolandzie. Wrócił więc rozradowany do domu. Po drodze znalazł rower więc miał czy dojeżdżać.
- I jak Panie? Znalazłeś coś? -spytał Ashiya gdy Władca wrócił do swej twierdzy.
- Znalazłem pracę w Mg'Rolandzie oraz środek, którym łatwo mogę dojechać do pracy. Ludzie nazywają go rowerem. Ciekawy pojazd, a pracę zaczynam jutro.
-Czyli udało się. Czy i ja mam coś poszukać? -spytał szaro-biało [dziwnie brzmi, ne~?] włosy chłopak gdy nagle wszystko wokół zaczęło się trząść. -Co się dzieje!?
-Trzęsienie ziemi! -Trwało ono zaledwie kilka minut, a osiągało moc zaledwie 4 stopni w skali Richtera.
-Ale, że jak?!
-Tak! Już koniec. Zachowaj spokój! Czas się położyć...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następny dzień
-Idę do pracy. Jeżeli chcesz to możesz znaleźć coś w jakimś hipermarkecie to może będą rabaty na jedzenie, to ciało człowieka musi być regularnie żywione. A teraz wybacz, bo praca czeka.
Maou wybiegł z domu, złapał rower i pognał do pracy. W pokoju dla personelu spotkał wyższą i szczupłą dziewczynę o oczach bursztynu i włosach koloru łososiowego. Chłopak od razu wpadł jej w oko.
-Cześć! Jestem Sasaki Chiho. A ty? -spytała rumieniąc się jak nigdy.
-Sadao Maou.
-Maou! Od niedawna chyba tutaj pracujesz nieprawdaż?
-Tak. Dzisiaj to mój pierwszy dzień. -I w tym momencie wszedł kierownik.
-Dzień dobry Sadao, Sasaki. Z tego względu iż dzisiaj twój pierwszy dzień to młoda panna Chiho wyjaśni tobie wszystko co masz umieć. Dziękuję.
-Już się nie mogę doczekać! Opowiesz mi coś o sobie. Chyba niedawno się wprowadziłeś.
-Hai [tak]. Ja i mój przyjaciel. Może kiedyś cię z nim zapoznam. A teraz już choć, bo szef się zdenerwuje.
_____________________________________________________________________________________
A więc początek anime, które niedawno pojawiło się na animezone. Od razu je pokochałam :D Rozdział będę dodawać dwa, trzy na miesiąc więc troszkę poczekacie na następny, ponieważ wena nie ma ochoty być w mej pustej czaszce wypełnionej różnymi gazami. A tutaj macie naszego bohatera wraz z Chi ^_^
  

Epilog: Hataraku Maou-sama

-Panie! Nie! -krzyki było słychać wszędzie. Władca Ciemności został zabrany do innego świata, świata współczesnego zwanego Ziemią. Trafił do stolicy Japonii, Tokio. Był już o krok od podbicia świata.
-Zwyciężyliśmy? -pytali się nieliczni będący przeciwnikami Władcy Ciemności.
-Nie. On dalej żyje. Teleportował się do innego świata! -odpowiadała wysoka dziewczyna o białych włosach i zielonych oczach.- Trzeba lecieć za nimi.
Jak powiedziała tak zrobiła. Nikt jej nie mógł już powstrzymać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Między czasie
-Co się stało? Gdzie jesteśmy? Moja moc jest na wyczerpaniu!- Władca Ciemności zmienił się. Ze straszliwego potwora stał się człowiekiem wysokim o czerwonych oczach i granatowych włosach.
-Co z nami będzie? Jesteśmy zgubieni! Panie! Pomóż! Co mamy czynić!?- wrzeszczał w niebogłosy brązowooki chłopak o włosach szarego popiołu i czystej bieli.
-Uspokój się, musimy zachowywać się normalnie i znaleść schronienie czekając na odnowienie naszych mocy.
_________________________________________________________________________________

A więc takie krótkie wprowadzenie do świata gdzie walczy dobro i zło na wyspie Ente Isla. Władca Ciemności- czyli Sadao Maou wraz z jego pomagierem Ashiyą trafiają na Ziemię. Jak sobie dadzą radę? Jakie czekają ich niespodzianki? Dowiecie się wkrótce.
Mam na imię Ewa i mam  13 lat. Pytajcie w komach co chcecie wiedzieć i co poprawić/zmienić/zostawić na blogu. Nie potrafię prowadzić bloga, kiedyś próbowałam, ale poległam. Dlatego bądźcie wyrozumiali. A! Pochodzę z Dobrej. Miasto w północno-zachodniej Polsce.